niedziela, 11 stycznia 2015

TO TRZEBA PRZECZYTAĆ - Ernest Hemingway "Stary człowiek i morze"

TYDZIEŃ Z KSIĄŻKĄ - DZIEŃ SIÓDMY

Kończy się tydzień wyzwania, w którym wzięłam udział. Podejrzewam, że gdyby nie wyzwanie, dużo czasu potrzebowałabym, aby zaprezentować Wam  książki, które  przybliżają tematykę marynistyczną.
Wisienką na torcie miała być książka Kariny Kończewskiej "Droga do marynarza". Niestety, dostawa się przedłużyła i nie otrzymałam jej na czas. Jak tylko do mnie dotrze, przeczytam ją i czym prędzej napiszę recenzję.

Tymczasem tydzień wyzwania zakończę książką, którą powinien przeczytać KAŻDY. Chodzi tu o opowiadanie E. Hemingwaya "Stary człowiek i morze".



Przejmująca i wzruszająca opowieść o starym rybaku Santiago sprawia, że chce się analizować każde zdanie tekstu. 

W kubańskim porcie mieszka wdowiec, który każdego dnia wypływa na połów. Poznajemy go w dniach niezbyt dla niego szczęśliwych. Mija osiemdziesiąt dni, a rybak nie złowił ani jednej ryby. Nie traci jednak nadziei. Wypływa daleko w morze i w końcu udaje mu się złowić potężnego marlina.  Ryba jest tak wielka, że mężczyzna nie ma tyle siły, aby włożyć ją na pokład. Przywiązuje zdobycz do burty i w taki sposób chce ją przetransportować do portu. Przeszkadzają mu w tym rekiny, które wyczuły krew i kęs po kęsie pozbywają rybaka zdobyczy.
Jak to się skończy?
Przeczytajcie?

Niby zwykła opowieść: stary rybak; codzienna praca; codzienne rytuały (kubek tranu z wątroby rekina, jaja żółwi); morze, które bywa piękne i okrutne, ale to tak musi być, nie ma w tym nic dziwnego.
A jednak jest w tej opowieści coś pięknego.  Stary rybak nie poddaje się, walczy ze swoimi słabościami, ze zmęczeniem, z ranami, omdleniami. Rozmawia sam ze sobą, aby dodać sobie otuchy. Walczy do końca. Mówi: "Człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać". 
I to jest właśnie piękne. Niech będzie puentą tego tygodniowego wyzwania.

Opowiadanie powstało w 1951 roku, rok później zostało opublikowane. Uważa się, że miało ono duży wpływ na zdobycie przez Hemingwaya Literackiej Nagrody Nobla. Pierwowzorem postaci Santiago jest Gregorio Fuentes (1897-2002). Pisałam o nim przy okazji recenzji książki Krzysztofa Baranowskiego "Bujanie w morskiej pianie", o czy możecie przeczytać TUTAJ

Na zakończenie chciałabym podziękować Ilonie, autorce strony KREATYWNYM OKIEM, za wyzwanie. Wiele tytułów znalazło się w notatniku pod hasłem: do przeczytania. Dzięki wyzwaniu namierzyłam wiele ciekawych blogów, które będę odwiedzać regularnie. Dzięki, Ilona :)


4 komentarze:

  1. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam. Chyba muszę to nadrobić

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie ;) To tylko 30 stron, ale za to jakich stron...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak to książka, która musi być przeczytana. Nawet paręnaście razy :)

    OdpowiedzUsuń