czwartek, 8 stycznia 2015

WARTO PRZECZYTAĆ - Tomasz Sobieszczański "Tankowcem na ryby"

TYDZIEŃ Z KSIĄŻKĄ - DZIEŃ CZWARTY

Kolejny dzień wyzwania. 
Chcę Was dziś zachęcić do przeczytania książki, która u mnie czekała na swoją kolej ładnych kilka lat. 


Zakupiłam ją po spotkaniu z  Tomaszem Sobieszczańskim. Kapitan kilkakrotnie być gościem w naszej szkole. Dał się poznać jako niesamowity gawędziarz. Słuchało się go z otwartą buzią. Dlatego też postanowiłam zakupić chociaż jedną jedną książkę. Trudno mi powiedzieć dlaczego wybór padł akurat na "Tankowcem na ryby".


Książka wylądowała na półce i jakoś mnie do niej nie ciągnęło. Obejrzałam zdjęcia w środku, wszystkie ładne, ale nie przemawiały do mnie. 
Co innego żegluga, nieznane lądy, przygody pod żaglami - takie opowieści do tej pory uwielbiałam. Tutaj widzę dużo zdjęć statków - tankowców, statków do połowu ryb. Myślałam sobie: "Co też może być ciekawego w takiej codziennej pracy na statku". Tym bardziej, że trochę o niej słyszałam z opowieści męża. 

Kilka tygodni temu okazało się jak bardzo się myliłam. Książkę przeczytałam jednym tchem. Kapitan Sobieszczański pisze w sposób tak ujmujący, że z niecierpliwością czekałam na kolejne wydarzenia. Uda im się przekazać paliwo w okolicach Kamczatki czy nie? Czy rosyjski inspektor okaże się dobrym człowiekiem? Czy zarozumiały współpracownik kapitana zrozumie w końcu, że postępuje źle?



To wszystko bardzo mnie wciągnęło. 
Aby Was nie zamęczać powiem tylko, że po długim okresie dowodzenia na statkach rybackich, kapitan Lobo dostał propozycję pracy w koreańskiej firmie. Został człowiekiem, który na tankowcu miał być odpowiedzialny za sprawne i bezpieczne przekazanie paliwa mniejszym jednostkom.
Książka opisuję tę pracę. Praca to ciężka, w ekstremalnych warunkach, podczas ujemnych temperatur,w okolicach nie zawsze przyjaznych politycznie. 
Naprawdę warto przeczytać i spojrzeć od środka na ciężką pracę marynarzy. 

Ujęło mnie w książce coś jeszcze. Kapitan pięknie pisze o swojej żonie. Nazywa ją Fregatą. Cudnie, prawda? Wątków osobistych nie ma tam dużo, ale jak już się pojawiają to są bardzo subtelne i przepełnione tęsknotą i miłością.

Zresztą samo wprowadzenie do książki jest interesujące:

Żeby zrozumieć Morze, czasem trzeba zapomnieć gdzie ląd, gdzie kobieta;
Trzeba zagłębić się w jego toń myślami, duszą całą, zatracić się w pracy;
Walczyć z nim bez buty i ulegać mu w pokorze, gdy się zbyt sroży.
Ukochanej Żonie mojej, Fregacie,
Z podziękowaniem za miłość,
Wierność i wytrwałość,
I zrozumienie
LOBO.

Aż żałuję, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki. Wiem też jedno: przeczytam wszystkie książki KAPITANA LOBO.

AUTOR: Tomasz Sobieszczański
TYTUŁ: Tankowcem na ryby
WYDAWCA: Public Relations Studio Gdańsk 2003
ISBN 83-916070-1-1





2 komentarze:

  1. dzięki wyzwaniu czekam jakie książki pokażesz bo są fascynujące!Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej :) jak miło. To ja dziękuję za wyzwanie i takie miłe słowa :)

      Usuń