Wielu z nas w mniejszym lub w
większym stopniu kojarzy postać legendarnego pirata, zwanego Czarnobrodym. Jego
postać pojawiła się w wielu filmach, między innymi w ostatniej części „Piratów
z Karaibów”. Mogłoby się wydawać, że tak charakterystyczna postać jest tylko
dziełem wyobraźni – nic bardziej mylnego, Czarnobrody istniał i plądrował
naprawdę!
Źródło zdjęcia: wykop.pl |
Czarnobrody, ang. Blackbeard,
właściwie Edward Teach lub Thatch, żył na przełomie siedemnastego i
osiemnastego wieku. Urodził się około 1675 roku. Był jednym z najgroźniejszych piratów swojego okresu.
Pochodził z Anglii, jednak grasował na morzu Karaibskim.
Został kapitanem poprzez
wszczęcie buntu na statku, na którym służył. Wcześniej był kaprem i napadał
marynarkę francuską jako pirat, ale z błogosławieństwem króla brytyjskiego.
Używał głównie broni palnej, ale nie był też złym szermierzem. Po zakończeniu
wojny między Francją i Wielką Brytanią dalej zajmował się napadami na statki,
również na życzenie króla brytyjskiego.
Drzeworyt z 1734 roku przedstawiający Czarnobrodego, źródło: wikipedia.org |
Ataki na inne statki prowadził
początkowo na niewielkim statku, a następnie na zdobycznym francuskim okręcie
La Concorde, przemianowanym na Queen Anne's Revenge (Zemsta Królowej Anny). W
szczytowym momencie kariery – wiosną 1718 roku – dysponował 4 okrętami, 60 działami
i ok. 400 ludźmi.
Według legend Czarnobrody zapragnął sprawdzić jak jest w piekle. W tym celu
nakazał zapalić w ładowni swojego statku siarkę, a w toksycznym dymie wytrzymał
najdłużej z całej załogi.
Podobno aby wyglądać straszniej, na
brodę wiązał czerwone wstążki, do kapelusza przyczepiał zapalone lonty, a na
ramieniu nosił sześć załadowanych pistoletów. Zdarzało się, że odpalał działa
za pomocą swojej uprzednio podpalonej brody.
Bandera Czarnobrodego, źródło: wikipedia.org |
Zginął w trakcie potyczki z dwoma
okrętami dowodzonymi przez angielskiego porucznika Roberta Maynarda
działającego na polecenie gubernatora Wirginii Aleksandra Spotswooda. Było to 22 listopada 1718 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz